Witam was niezmiernie cieplutko
Chyba muszę ze smutkiem stwierdzić,że jestem pracoholikiem.
Wczoraj zakończyłam pracę o 2 w nocy. Nie mogłam zasnąć,bo w głowie cały czas kołaczą się myśli jeszcze tego nie zrobiłaś, jeszcze tego. Zawsze coś się znajdzie czego nie zrobiłam.
Plecy bolały mnie już na tyle poważnie, ze zmuszona byłam przerwać. No ,ale spać nie mogłam nadal.
Postanowiłam,że w ramach rozruszania starych kości posprzątam pracownię, zrobię porządek w tasiemkach.
No i w tedy wszystko się zaczęło. Znalazłam tasiemki, które zobaczycie w postach poniżej i nie mogłam ich nie wykorzystać, Zaczęło się od tasiemek- skończyło na 6 brelokach i 3 parach kolczyków ( bo przecież pomysł rodzi pomysł). Podejrzewam, że gdybym tak nie padła jak śledź nie wiem kiedy, to bym dalej tak lepiła i lepiła i lepiła. Ostatnia godzina jaka pamiętam to 4:25. Potem pobudka o 6:00.
Pracownia na pewno wysprzątana nie jest, bałagan w tasiemkach jeszcze większy niż był.
W związku z tym już od rana znalazłam mężowi nowe zajęcia, Jak by nie miał co robić przed świętami.
Niedawno co robił mi stojak na tasiemki. Ale się nie sprawdza. Pionowo ustawione tasiemki się plączą, bo nie za każdym razem je zwijam,szkoda czasu na głupoty, Efektem czego jest ciągłe poplątanie.
Teraz wymyśliłam mu do zrobienia wieszak na zasadzie kuchennego wieszaka na ręczniki papierowe. Myślałam,żeby taki kupić, ale co by mi się na nim zmieściło? Trzeba zrobi c takie 2-3 wieszaki po ok 1 meta długości. . Reszta tasiemek niestety czeka w torebkach strunowych w koszyku. Miałam nawijać je na tekturki, ale kiedy takie zrobić?.
A i uwaga, dodałam wam dziś 9 nowych postów, więc troszeczkę masie oglądania poniżej.
Cudo:)
OdpowiedzUsuń