Piecuchowo - Pracownia Artystyczna
Pracownia Piecuchowo powstała z
potrzeby tworzenia rzeczy unikalnych, pięknych i nietuzinkowych. Zabawa z
dziećmi pewnego dnia przerodziła się
w duży projekt.
Początki Piecuchowa
Początkiem - stał się początek, w
dosłownym tego słowa znaczeniu:).
Kiedy
urodziły się moje córeczki( Maja ,Marlenka ,Julka I Zuza), narodziły się
inspiracje. Takie wydarzenia zmieniają człowieka. Zmienia się spojrzenie na to,
co w życiu jest ważne. To dla nich koloruję świat. Ponowne odrodzenie moich
pragnień, zagubionych gdzieś po drodze. Zabawa z dziećmi stała się naszą
wspólna przygodą. Zaczęliśmy od lepienia wyposażenia domku dla lalek. Wszystko,
co dostępne było w sklepach, było plastikowe i różowe. A ja mam uczulenie na
plastik. Dzieci powinny jak najmniej mieć go w swoim otoczeniu. Powoli
zamieniony został na drewno i zabawki własnego autorstwa.
Mąż sklejał mebelki dla lalek. Ja je
malowałam. Razem z dziećmi lepiłam z modeliny wyposażenie, szyłam ubranka,
pościele dla lalek. Wspólnie zaangażowała się w to cała rodzina. Miło
spędzaliśmy czas. Przypadek sprawił,, że jedzenie zawisło na uszach. Któregoś
dnia dziewczynki poprosiły mnie o kolczyki babeczki. Poszły w nich do szkoły.
Tam spotkały się z pierwszym zainteresowaniem. Potem potoczyło się jak lawina,
jak lawina spływały zamówienia.
Co mnie inspiruje.
Smak -
jestem z tych, którzy malując jedzą farby i oblizują pędzelek. Kolory, zapachy,
faktura. To może dziwne, ale czerpię ogromną przyjemność z dotyku. Nawet w
moich snach czuję zapach ciepłego mleka i zimne deski pod nogami. Czy to
wariactwo? Niektórzy mówią, że tak.
Moje prace mówią o mnie.
Moje
prace są pogodne, ciepłe - nie tylko dla tego, że są wypalane w piecu.
Chciałam, aby kupowały je osoby optymistyczne, pozytywnie nastawione do życia.
Lub te, którym go brakuje- obiecuję w gratisie dużą dawkę dobrej energii. Wiele
osób uważa moje kolczyki za kontrowersyjne z powodu swojej formy, ale to
dobrze. Mają zaskakiwać widza, przyciągać wzrok. W tłumie mijamy tysiące
niezauważalnych błyskotek. Nie ma dnia, kiedy nie słyszałabym szeptów za
plecami. - „Widziałaś słoiki ma na uszach!”
Mamy sklepik
Piecuchowo
- Pracownia jest tworem dziecięcych marzeń. Dlatego w sklepiku niebawem
znajdziecie nie tylko biżuterię, ale
wszystko to, o czym marzą wasze dzieci. Zabawki hand made, ekologiczne,
jak i te rozwijające kreatywność i myślenie twórcze dzieci.
Piecuchowo jest
odpowiedzią na zapotrzebowania rodziców, którzy nie chcą poruszać się tylko po
molochach sklepowych. Jest alternatywą dla zakupów w sieciówkach. Nowym
spojrzeniem na disign dziecięcy. Dla każdego z nas, bowiem nasze dziecko jest
jedyne w swoim rodzaju, to mały indywidualista, który uczy się wrażliwości
świata min. poprzez to, co go otacza.
Kingo, byłam tu przed gwiazdką... Było ładnie, choć wtedy wydawało mi się ślicznie. Dziś jest tu PRZEPIĘKNIE!
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł, kibicuję!
Że można kupić coś od CIEBIE u CIEBIE ;)
zauroczona
dziękuję :)
UsuńW nagłówku są zapewne twoje córki ? :)
OdpowiedzUsuńtak, to prawda, Piecyk :)
Usuńnie wiem, jak to mozliwe, że nie byłam obserwatorką Twojego bloga! :((( teraz nadrabiam, oglądam cudeńka i odpływam w zachwycie!! Cuda tworzą Twoję rączki!! A dodatkowo masz 4 córy - wow!!! Wszystkiego dobrego życzę i dalej oglądam!! :))
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez przypadek, i już zostanę ;o) Urzekły mnie Twoje kolczyki ciasteczkowo - czekoladowe. A teraz jeszcze Twoje podejście do życia. Optymizm, ciepło i dobra energia wylewają się z Twojej stronki wprost na moje biurko ;o) Dziękuję i kibicuję z całego serca oraz czekam na coś dla małych chłopaków ;o)
OdpowiedzUsuńDziś trafiłam tu po raz pierwszy - przypadkiem, przeglądając candy na różnych stronach. Już wiem, że będę często zaglądać. Co mnie urzekło - oprawa graficzna. Zaczęłam przeglądać i przyznam iż uroniłam łezkę. Tak pięknie opisałaś to czego ja nie potrafię ująć w słowa, a również czuję. Dzieci zmieniają spojrzenie na to, co w życiu jest ważne. Jako technik nie bardzo umiem zamieniać swe myśli na literki, więc mój blog raz jest, raz go nie ma. Tu jest cudownie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Małgorzata
Jak pierwszy raz zobaczyłam te słodkie czekoladki to aż się chciało je schrupać a jakiś czas temu to było (w czasach współpracy z DameeStudio)
OdpowiedzUsuńOd tamtej pory obserwuje bloga ale od dziś już ze swojego bloga.
Mąż mnie namówił do prowadzenia i wcześniej pokazał te różne cuda:)
Pozdrawiam
Dorota
Świetny blog, inspirujące pomysły :)
OdpowiedzUsuńbędę tu zagladać
pozdrawiam
mama 3 panienek i chłopca ;)