Pierwszy raz podsumowałam. Czytaj chyba się starzeję:). Do tej pory zupełnie nie odczuwałam tej potrzeby.Potrzeby, rozliczania się z życiem, z kimkolwiek. Brałam od życia co dawało, nie oczekiwałam wiele. w zasadzie nic nie oczekiwałam. Czy nawet nie planowałam. Okazuję się ,że można przeżyć znaczną część swojego życia bez tej potrzeby. Rok był dla mnie trudny. Początek roku- śmieć mojego taty- Zaskakująca, nie dająca mi możliwości pożegnania,powiedzenia tego co chciałam,żeby usłyszał. Pozostałość w sercu spraw których już nigdy dokończyć się nie da. ten moment był iskierką, która pozwoliła mi zawalczyć o siebie. I w gruncie rzeczy wiem,że pozwoliła mi się uwolnić, rozprostować skrzydła , bo dała mi wielką siłę na poczynienie zmian w moim życiu. Stałam się bardziej asertywna, zawalczyłam o szacunek do mnie. I choć po drodze poniosłam wiele strat, to odkryłam, że to co wypowiedziane jednych złościło, a mi pozwalało spokojnie spać w nocy. Ot nad wyraz rozwinięte poczucie ludzkiej uczciwości. I najważniejsza rzecz do której dochodziłam, to fakt,że sami kreujemy swój świat dookoła. To jakimi ludźmi się otaczamy jakich wybieramy na przyjaciół, towarzyszy, buduje naszą samoocenę.
Rok 2012 to lawina wzniesień i upadków. Szczególnie emocjonalnych. Ale i sukcesów zawodowych. Niezapomnianych chwil z dziećmi rodziną, mężem. Najważniejsze,że dalej razem. razem poprzez szpitalne wyjazdy, dobre i te mniej dobre wiadomości, ciesząc się,ze mogło być gorzej. Ale i z waszym wsparciem.
Były to miesiące bardzo ciężkiej pracy. Lato jesień, zima okres 14-18 godzinnych dni pracy w soboty i niedziele. Grudzień przyniósł nam znowu mało optymistyczną wiadomość nasz szkrab uodpornił się na hormon i zaczął przyjmować podwójna dawkę. Co nam pozostaje jak tylko odciąć się grubą, czerwoną kreską od tego co było, i wejść z nową nadzieją w nadchodzący Nowy Rok.
Tym razem z planami z marzeniami i wiarą w sukces. Mam takie swoje, ale wiem,że jeszcze nie przyszedł na nie czas -nie mam dość sił. Wiec jeśli mogłabym sobie czegoś,życzyć, to aby ta 13-tka przyniosła mi energii , którą nagromadzę, nabiorę wiary na jego realizację. Tego samego wam życzę. wiary we własne możliwości.
A w roku 2012- była
-wiosna i lato-
Była i zima i nasze prezenty
Rok był słodki i słony
Ale z przewagą tej słodyczy:)
Ps. Buziaki kochani, mam nadzieje,że nadal będziemy się spotykać,
Z życzeniami Piecyki
Rok 2012 to lawina wzniesień i upadków. Szczególnie emocjonalnych. Ale i sukcesów zawodowych. Niezapomnianych chwil z dziećmi rodziną, mężem. Najważniejsze,że dalej razem. razem poprzez szpitalne wyjazdy, dobre i te mniej dobre wiadomości, ciesząc się,ze mogło być gorzej. Ale i z waszym wsparciem.
Były to miesiące bardzo ciężkiej pracy. Lato jesień, zima okres 14-18 godzinnych dni pracy w soboty i niedziele. Grudzień przyniósł nam znowu mało optymistyczną wiadomość nasz szkrab uodpornił się na hormon i zaczął przyjmować podwójna dawkę. Co nam pozostaje jak tylko odciąć się grubą, czerwoną kreską od tego co było, i wejść z nową nadzieją w nadchodzący Nowy Rok.
Tym razem z planami z marzeniami i wiarą w sukces. Mam takie swoje, ale wiem,że jeszcze nie przyszedł na nie czas -nie mam dość sił. Wiec jeśli mogłabym sobie czegoś,życzyć, to aby ta 13-tka przyniosła mi energii , którą nagromadzę, nabiorę wiary na jego realizację. Tego samego wam życzę. wiary we własne możliwości.
A w roku 2012- była
-wiosna i lato-
A latem zjedliśmy wiele lodów i pączków na straganach:)
była i jesień
Była i zima i nasze prezenty
Rok był słodki i słony
Ale z przewagą tej słodyczy:)
Ps. Buziaki kochani, mam nadzieje,że nadal będziemy się spotykać,
Z życzeniami Piecyki