Jak czas szybko płynie. Najlepiej widać to po naszych dzieciach. latem minie 5 lat, jak zamieniłam tłoczne miasto na spokojne życie na wsi. Oczywiście nie było to łatwe, ale i nie tak trudne jak się spodziewałam. Teraz już nie wyobrażam sobie życia gdziekolwiek indziej.
A życie na wsi jest przede wszystkim kolorowe. W tym roku pokażę wam jego sezonowość. Zabrakło mi tego na blogu, a to nieoderwanie łączy się z nami, naszym domem. Pokażę wam niektóre jego zakamarki, może kawałek spiżarni, wędzenie ryb, serów, wędlin. Jeśli będziecie ciekawi troszeczkę pracy przy ulach i z pszczółkami. urywek piwnicy-ziemniaki- jeśli uda nam się zrobić pierwszy nasz miód pitny. Zobaczymy . Chyba i ja troszeczkę wiosny poczułam i skrzydełka prostuję. No mój maż na pewno już ja poczuł bo się zakopał samochodem i właśnie czeka na ciągnik, który go wyciągnie Czyli jak co roku Pan Z. sezon rozpoczyna a sąsiedzi kiwają głowami z niedowierzania. A ja razem z nimi.
Dawno, dawno temu dostałam urocze hafty od uroczej Ani, Oj znacie ja znacie. U mnie gościła już nie raz, nie dwa.
A teraz wykorzystanie tych hafcików. I kawałek mojej sypialni. Pod drzwiami stoi drabina na strych, która wykorzystuję do układania poduszek na noc. Jest już ich tyle,że zajmują mały stolik i właśnie tę drabinę. Ale tu nie o zwykłych szmaciaczkach, tylko o hafcikach miało być. Więc to moje country.
A to już poczynania mojego m. Za wasza radą polakierowałam guziczki. A tu już na uszytej przeze mnie podusi , która powstała ze starego sweterka.
Pozdrawiam, Zaklinajcie pogodę, niech do nas szybciej dochodzi ciepełko. Piecyk
A życie na wsi jest przede wszystkim kolorowe. W tym roku pokażę wam jego sezonowość. Zabrakło mi tego na blogu, a to nieoderwanie łączy się z nami, naszym domem. Pokażę wam niektóre jego zakamarki, może kawałek spiżarni, wędzenie ryb, serów, wędlin. Jeśli będziecie ciekawi troszeczkę pracy przy ulach i z pszczółkami. urywek piwnicy-ziemniaki- jeśli uda nam się zrobić pierwszy nasz miód pitny. Zobaczymy . Chyba i ja troszeczkę wiosny poczułam i skrzydełka prostuję. No mój maż na pewno już ja poczuł bo się zakopał samochodem i właśnie czeka na ciągnik, który go wyciągnie Czyli jak co roku Pan Z. sezon rozpoczyna a sąsiedzi kiwają głowami z niedowierzania. A ja razem z nimi.
Dawno, dawno temu dostałam urocze hafty od uroczej Ani, Oj znacie ja znacie. U mnie gościła już nie raz, nie dwa.
A teraz wykorzystanie tych hafcików. I kawałek mojej sypialni. Pod drzwiami stoi drabina na strych, która wykorzystuję do układania poduszek na noc. Jest już ich tyle,że zajmują mały stolik i właśnie tę drabinę. Ale tu nie o zwykłych szmaciaczkach, tylko o hafcikach miało być. Więc to moje country.
A to już poczynania mojego m. Za wasza radą polakierowałam guziczki. A tu już na uszytej przeze mnie podusi , która powstała ze starego sweterka.
Pozdrawiam, Zaklinajcie pogodę, niech do nas szybciej dochodzi ciepełko. Piecyk
Ach, jak się cieszę, że prostujesz skrzydełka!!! Gołymi stopami przez całe życie :D Lubię boso biec przez świat :) Z wielką przyjemnością pooglądam wszystkie tajemne zakamarki Waszego życia na wsi i życzę dużo ciepełka każdego dnia :*
OdpowiedzUsuń♡ Haficiki Ani, ale ona o tym wie ;))
Podusia, guziczki i ptaszynka - śliczności!
Nie wiem czy na wsi, ale zawsze marzył mi się dom. Zazdroszczę własnego kąta.
OdpowiedzUsuńWiem jakie to ważne dla człowieka mieć kawałek swojej podłogi. Ale życie z rodzina tez się z wiekiem zaczyna doceniać. A na początek może warto zadbać o parę swoich metrów, swój pokój, taki tylko dla ciebie i najbliższych , rozumiem i córki i męża. Tak , żeby mieć swoje 2m, gdzie człowiek dobrze się czuje.
UsuńU nas ziąb straszny, słonko jest ale wiatr daje się w skórę i sneig nie taje...
OdpowiedzUsuńPiękne te Twojej poduchy.....
całkiem jak u nas, piękne słońce- ostre w dzień, niestety zwiastuje wiatr w nocy i przymrozki. śniegu jeszcze bardzo dużo, ale te słoneczko, grzeje już mi kości i jakoś lepiej się robi , chociaż troszeczkę.
UsuńO jejuniu, ale Ci to, Kinga ślicznie wyszło:)))
OdpowiedzUsuńto tylko dzięki hafcikom ;0)
UsuńFaktycznie dużo tych poduch u Ciebie, a wszystkie śliczne :)
OdpowiedzUsuńBeatko, już się ich nie doliczę, ale jest ich dożo- coś pod 60-siatkę?
UsuńHafty bardzo pięknie wkomponowane w tkaninę, dzięki temu poduchy tak uroczo wyglądają. Natomiast poducha ze sweterka jest niezwykle pomysłowa. Ach te guziki, sama natura, uwielbiam takie innowacje:)
OdpowiedzUsuńta ostatnia ma świetne guziki !
OdpowiedzUsuńSuper podusie :)
OdpowiedzUsuńWiosna nadchodzi :)
Ile tych poduszek!!!
OdpowiedzUsuńWszystkie są piękne i jedyne w swoim rodzaju;)
U mnie ładnie ale wieje silny wiatr!!!
Pozdrawiam
Nie wiedziałam że takie cuda wyrabiacie jak sery itp nic tylko agroturystykę otwierać:)Z chęcią popatrzę
OdpowiedzUsuńIle masz tych poduszek??? WOOOW!
OdpowiedzUsuńTo te mężulkowe guziki? Fantastyczne...
ale to w całym domu - pokoi kilka jest więc to tylko się tak wydaje, a ja je kocham, bo tak szybko fajny klimat robią tak jak świece, mi się zaraz swojsko i ciepło robi , przytulnie jednym słowem,
UsuńMy na wsi już 4 lata i właśnie dziś po wizycie w wielkim mieście umieram ze zmęczenia :))) Dzisiejszy maraton z taczką nie zmęczył mnie tak jak popołudniowa wizyta u dentysty i małe zakupy w hipermarkecie .. Zdziczałam do reszty :))) ale ostatnią rzeczą jaką chciałabym w życiu zrobić to wrócić do miasta .. Tu żyje się zupełnie inaczej a nigdy bym nie pomyślała , że będę żyć właśnie tak i to z własnej woli :)) Ściskam Piecyku i poproszę o szerszą perspektywę Waszego królestwa ..
OdpowiedzUsuńAch, a ja się wygodnie rozsiadłam, bo myślałam, ze już będzie więcej tego Twojego domku... :-) poduchy urocze!
OdpowiedzUsuńPiękne hafty, ale jakie cudne poduchy, ja sobie tylko od kilku lat obiecuje, że uszyję i składam sterty gałganków, a tkaniny na tych poduchach, aż dech zapiera :), no i te drewniane guziki, są piękne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Piecuchowo z naszego domku na samym skraju wsi :)
OdpowiedzUsuńPiecyku, jestem "głodna" Twojego życia na wsi! Marzy mi się wieś (mimo, że mieszkam prawie na wsi, ale chcę więcej). I bardzo chce czytać o Twoim wędzeniu i o pszczółkach... Nam wlasnie też przyszła znów ochota na wędzenie, choć nasze dzieci nie bardzo lubią, "bo zbyt wędzonym pachnie).
OdpowiedzUsuńA miód pitny..., no , no, ciekawa jestem! :)
Uwielbiam takie "życiowe" tematy. Podusie piękne, a szczególnie ostatnia skradła moje serce :)
OdpowiedzUsuńHafcik znajomy :)A na poduszkę ze swetra choruje już dddłłłuuugggooo pora do roboty się zabrać:D
OdpowiedzUsuńCudowne poduchy i to w ilościach hurtowych!Ciekawie bedzie popodziwiac życie na wsi:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoduszki są cudne, haft znajomy :):):)
OdpowiedzUsuńPoduszkowe szaleństwo! ja chętnie zobaczę jak najwięcej urywków Twojej codzienności :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie, czekam na więcej :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :)
piękne te poduchy...
OdpowiedzUsuńCoś pięknego! Jestem pod wrażeniem Twojego talentu :)))
OdpowiedzUsuńSliczne te podusie :)
OdpowiedzUsuń