poniedziałek, 25 marca 2013

Jak ta sarna...

                                        Czuję się jak ta sarna.
Zagubiona, szukam symptomów wyczekiwanej wiosny. Tak, ten okres stanowczo mi nie służy. Samopoczuciu, zorganizowaniu-przepracowaniu, mówię dość. Przez to wszystko, Święta mnie zaskoczyły jak nigdy dotąd. Psychicznie do niech przygotowana a fizycznie jeszcze w zimie siedzę.

Dziś rano zapaliła się mi czerwona lampka. Z przerażaniem ogarnęłam wzrokiem dom. i pytam się gdzie tu bazie, żonkile, pisanki? Gdzieś w lesie z tą nieszczęsna  sarenką. zmobilizowana, w ostatniej chwili ( liczę 1-2-3-4-5..ufff... dni akurat dojdzie) nastawiłam zakwas na barszcz biały.Przed moje oczy , na sam czubeczek nosa postawiłam kurki i króliczka, które przyleciały dziś od kochanej Paulinki. ( ślicznie ci dziękuję ) .   I na tym się skończyło, jutro działam dalej w odganiani zimy, Z takimi pomocnikami na pewno mi się uda.
Musi, choć wszytko na opak w tym roku. Rozsada, zajmuje mi każda wolną przestrzeń w domu, rośnie jak szalona i już czeka na poprzesadzanie do glinianych donic.Zajęte parapety ni jak nie dadzą się świątecznie potraktować, bu: ('


No tak a tu dowód,że jeszcze w tej zimie siedzę- mój pierniczek od Ani, Chyba okaże się całoroczną ozdoba naszej kuchni. bo buzia mi się śmieje zawsze gdy zmywam naczynia. I takim sposobem Pierniczek nie trafił do świątecznego kartonu na strych. :0)



 A tu , na prośbę, zamieszczam mąki których używam. Dziewczyny nie mogły skojarzyć, Wiec mówię do pieczenia chleba używam tylko zakwasu- nie drożdży  a mąka to niezmiennie-  Młynomag, ze zbóż Warmii i Mazur ( patriotyzm lokalny hi hi )- I polecam wszelkie dodatki do chlebów i nie tylko - firmy Dobra Kaloria- rewelacja i asortyment bardzo szeroki, na pewno do dostania na półkach ze zdrową- ekologiczną, żywnością. A ciasta to : maka Szymanowska i maka Lubella.

Czy w ich towarzystwie święta mogą się nie udać?





I ,że ostatnio to tak szerokim łukiem omijam te moje lepienie na blogu to wrzucam zdjęcia z miniaturowego świata . Czyli cofamy się do dzieciństwa. Bon appetit.




































A i to ta wspomniana sarenka :0)

34 komentarze:

  1. O mamo! Ślinka mi cieknie, a przecież kolacji nie jem :D I jak zawsze nie wiadomo czy te pyszności to do schrupania czy tylko do podziwiania :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Piecyku!!
    Jak mi powiesz, ze te bułeczki, rogaliki, chalki, bagietki...etc....są przez Ciebie zrobione...to ja chyba zawieszam działalność:)
    No bój się Boga Kobieto! nie można być aż tak zdolnym....:):):)
    Jeśli to ulepiłaś....to SZACUN wielki!:)

    Sarna....o matko....ja ostatnio dostałam na maila hasło:
    Pomóż zimie-jedz śnieg!
    :)

    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak moje lepienie, albo nie nie moje, bo naprawdę się zawiniesz będę cie miała na sumieniu:) żarty żartami. Tak to moje miniaturki w skali 1;12

      Usuń
  3. Piecyku, widzę, że ta śnieżna wiosna na nikogo nie wpływa dobrze. Ja od kilku dni w ogóle czuję się oderwana od rzeczywistości:) Kurki mieli dostać wszyscy, ale przez tego mojego depresyjnego lenia nie dostaną wszyscy, niestety. W każdym bądź razie ogromnie się cieszę, że chociaż do Ciebie udało się im dolecieć!
    Buziaki:*

    P.S. Kajzerki i rogaliki.... mmmmm wyborne! Do mleka na śniadanie w sam raz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jakie ja miałam plany, spalone na panewce, właśnie zaczynam łapać co to depresja, i to nic dobrego stwierdzam. A przemęczenie koszmarne, jak by mi ktoś pozwolił to bym z tydzień z łóżka nie wyszła. Więc rozumiem i tym bardziej się cieszę jak dziecko,że mnie ten zaszczyt spotkał, bo jak widzisz o wszystkim zapomniałam, i naprawdę święta dla mnie jakoś za wcześnie :)

      Usuń
  4. No nie! Mam nadzieję , że te smakołyki są jadalne, chociaż jak oglądam Twoje poprzednie słodycze to już sama nie wiem. Zdolna babeczka z Ciebie.
    Widzę , że też nie możesz się doczekać ogródka, u mnie również sadzonki przy oknie wyginają się do światła.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mniam- pieczywko w sam raz na śniadanie:)
    Pozdrawiam serdecznie i nieśmiało zapraszam do siebie
    zielenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeść mi się zachciało:)Wyborne wypieki!Zakwas ma fajne serwetki.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. pieczywko mniam a ta depresja to nikogo nie omija:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Znów nie wierzę,że to mini :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. No, ja też powoli zastawiam parapety, mam dwa ;), a w tych większych kubeczkach to papryka ?
    Ja wysiałam na razie 7 odmian pomidorków, jeszcze dwie przylecą pocztą i dwie odmiany bakłażana, ale zaczynam wątpić, czy to ma sens, bo jak nie będzie wiosny ?
    Bardziej dostrzegałam wiosnę w styczniu, ale postanowiłam sobie nie jojczyć.
    Na widok Twoich bułeczek, mój mąż zaglądający mi przez ramię tylko mlasnął w zachwycie, ja jestem wciąż oniemiała ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzisz u nas juz na 5 stoi, póki w tej malej rozsadzie to nie ma problemu, ale sama widzisz, paprykę i pomidory trzeba było już w kubki poprzesadzać.
      A tak w tych dużych to papryczki. Pomidorków mam 4 gatunki do szklarni i na balkon te same co w zeszłym roku karłowe- pomarańczowe i czerwone- pięknie w skrzynkach wyglądają jak się obsypią maleńkimi kuleczkami, lepiej jak kwiatki ;0). wiesz i ja już chyba przestanę jojczyć tylko jakiś kopniak w d.. by mi się przydał i to mocny

      Usuń
    2. Ja czekam teraz na takie malutkie pomidorki daktylowe, podobno słodkie, bardzo lubię małe odmiany, mam dwa rodzaje koralików, właśnie jedne takie do donicy :)) Chciałabym jeszcze takie małe żółte w kształcie gruszek, może dostanę ze dwa krzaczki na targu, a i od taty dostałam nasionka czarnego koralika, wzięłam tylko dlatego, ze to koralik, bo czarny pomidor do mnie nie przemawia, jakby już był popsuty ;). Mój tato ma bzika na punkcie pomidorów i jest niesamowity w ich uprawie. Ma już skończone 80 lat i wciąż ma siłę biegać i sadzić i kopać. Wiesz, że on wciąż robi tyle rozsady, że daje ją swoim znajomym, tylko znajomych co roku coraz mniej .
      Tylko tata lubi wielkie pomidory - giganty :).

      Usuń
    3. A my w zeszłym roku mieliśmy czarne pomidory i żółte gruszkowe w szklarni- ale odmiany wysoko rosłe i takie pod sufit rosły i wcale nam nie smakowały więc z nich zrezygnowałam, i ten czarny to nie rośnie taki czarny jak na zdjeciach. A sa tez takie czarne duże i podobno smaczne, muszę kiedyś wypróbować,

      Usuń
    4. To ja jeszcze jedno zdanie, ja miałam te małe żółte gruszki, ale w ogródku, były wysokie, ale nie bardzo, smakowały mi, a czarne ma tata, te duże, pierwszy raz, posmakuję to Ci napiszę.
      Fajne są takie małe odmiany i w sałatkach wyglądają kolorowo :).
      Lecę do pracy. Pa, pa

      Usuń
  10. Imponująca rozsada!
    Zakwas na żur musi być i faktycznie po 5 dniach jest dużo kwaśniejszy:)
    Miniaturki są wspaniałe i szkoda, że nie są prawdziwe bo wprosiłabym się na śniadanko:)

    OdpowiedzUsuń
  11. O kurcze zgapiłam się ... zakwas, nie nastawiłam :/ może jeszcze się uda :)
    Zimą już każdy zmęczony, też brak mi mocy do wszystkiego...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. zakwas też robie bo nie ma to ja swój żurek ;)
    planuję w tym roku pomidorki na balkonie ,ale czy się uda..
    pozdarwiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  13. Te bułeczki,rogaliki,babeczki..no,kurczę,jestem w szoku -REWELACJA !!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też się zaczełam zastanawiać czy prawdziwe?co do świąt ja już wiem że się nie wyrobie i jeszcze to przeziebienie...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale masz plantację ! Przyznam, że w całej "piekarni" rozbroiły mnie totalnie papierowe torebki na bułki, poprostu obłęd w oczach :) Wszystko do schrupania !

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ prześliczne wypieki... aż ślinka leci hehe :)))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak u Ciebie jest wspaniale....Zaadoptuj mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj, tam Kingo i tak super sobie radzisz, takich tyłów jak ja to chyba nikt nie ma;) Ślicznie u Ciebie. Ja szłam wczoraj, wąchałam powietrze i nic, nic a nic tej wiosny nie czuję. A jak w końcu się ruszy, to z jakim to opóźnieniem wszystko będzie.. Komunię mamy na początku maja i konwaliami chciałam ją ozdobić i wątpię bardzo, żeby zdążyły zakwitnąć.. Żuru nie zdążyłam, znalazłam co prawda przepis 3 dniowy, nie wiem czy się pokuszę, bo i siły na nic nie mam. Nie wiem czy święta nie będą w tym roku z gotowców:(. Rzeżuchę wczoraj dopiero zasiałam. Ozdobami poratowała Paulina, plus te z zeszłego roku też od niej, to i kolorowo się bardziej zrobiło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam się do pieczywa ustosunkować:) Cu-do-wne! Te baby lukrowane, mniam:) Bułeczki chrupiące aż popękały. No pięknie Kinga, pięknie:)

      Usuń
  19. Pieczywko pierwsza klasa:)z dzieciństwa to Ja zwykłą białą bułkę pamiętam ale w smaku jak żadna teraz

    OdpowiedzUsuń
  20. O rety, a ja mam postanowienie, że nie jem słodyczy! A Ty pokazujesz takie cudowności! Wspaniale wyglądają! Pozdrawiam ;o)

    OdpowiedzUsuń
  21. Tradycyjnie zachwycona jestem Twoimi dziełami ;)

    A zimowa wiosna mnie również jakoś niezbyt optymistycznie nastraja, ale cóż poradzić :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo smakowite te wypieki ;)

    Pozdrawiam,
    Mika

    OdpowiedzUsuń
  23. Z przyjemnością bym schrupała, są niesamowicie piękne!

    OdpowiedzUsuń

Odwiedziłeś właśnie Piecuchowo, miejsce gdzie kasza gryczana próży się pod pierzyną , A kucharka nie przypala tylko modeliny. Jestem ciekawa Twoich wrażeń.

Popularne posty

Zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie oraz wykorzystywania bez uprzedniej mojej zgody.