Czuję się jak ta sarna.
Zagubiona, szukam symptomów wyczekiwanej wiosny. Tak, ten okres stanowczo mi nie służy. Samopoczuciu, zorganizowaniu-przepracowaniu, mówię dość. Przez to wszystko, Święta mnie zaskoczyły jak nigdy dotąd. Psychicznie do niech przygotowana a fizycznie jeszcze w zimie siedzę.
Dziś rano zapaliła się mi czerwona lampka. Z przerażaniem ogarnęłam wzrokiem dom. i pytam się gdzie tu bazie, żonkile, pisanki? Gdzieś w lesie z tą nieszczęsna sarenką. zmobilizowana, w ostatniej chwili ( liczę 1-2-3-4-5..ufff... dni akurat dojdzie) nastawiłam zakwas na barszcz biały.Przed moje oczy , na sam czubeczek nosa postawiłam kurki i króliczka, które przyleciały dziś od kochanej
Paulinki. ( ślicznie ci dziękuję ) . I na tym się skończyło, jutro działam dalej w odganiani zimy, Z takimi pomocnikami na pewno mi się uda.
Musi, choć wszytko na opak w tym roku. Rozsada, zajmuje mi każda wolną przestrzeń w domu, rośnie jak szalona i już czeka na poprzesadzanie do glinianych donic.Zajęte parapety ni jak nie dadzą się świątecznie potraktować, bu: ('
No tak a tu dowód,że jeszcze w tej zimie siedzę- mój pierniczek od
Ani, Chyba okaże się całoroczną ozdoba naszej kuchni. bo buzia mi się śmieje zawsze gdy zmywam naczynia. I takim sposobem Pierniczek nie trafił do świątecznego kartonu na strych. :0)
A tu , na prośbę, zamieszczam mąki których używam. Dziewczyny nie mogły skojarzyć, Wiec mówię do pieczenia chleba używam tylko zakwasu- nie drożdży a mąka to niezmiennie- Młynomag, ze zbóż Warmii i Mazur ( patriotyzm lokalny hi hi )- I polecam wszelkie dodatki do chlebów i nie tylko - firmy Dobra Kaloria- rewelacja i asortyment bardzo szeroki, na pewno do dostania na półkach ze zdrową- ekologiczną, żywnością. A ciasta to : maka Szymanowska i maka Lubella.
Czy w ich towarzystwie święta mogą się nie udać?
I ,że ostatnio to tak szerokim łukiem omijam te moje lepienie na blogu to wrzucam zdjęcia z miniaturowego świata . Czyli cofamy się do dzieciństwa. Bon appetit.
A i to ta wspomniana sarenka :0)
