witam Was gorąco.
Zakończył się kolejny jarmark. Ach tym razem impreza była na medal. Wielu odwiedzających, wiele dobrych duszyczek napotkanych po drodze . za co jesteśmy bardzo wdzięczni.Pierwszy dzień to wielka burza, pakowanie w biegu całego materiału, straganu i namiotu. A już sobota przywitała nas pięknym dniem i w takiej atmosferze pozostaliśmy do samego końca.
Niestety fotografowanie straganu zostawiłam na ostatnią chwilę. zdjęcia sobotnie, bez parawanu i wielu ozdób, których nie wystawialiśmy w obawie przed kolejnym zalaniem. Aparat się rozładował, w niedzielę zapomniałam go naładować, bo wróciliśmy dopiero po 23 do domu. Aj lubię w gruncie rzeczy takie zamieszanie, harmider, bieg, coś się dzieje, adrenalina i życie jest piękne. A,ze bez zdjęć trudno. Za to opowiem wam o nowo poznanych a w zasadzie już nam znanych tylko jeszcze wam nie przedstawionych osobach.
Suche króliki i torebki zawdzięczamy pomocy dwójki wspaniałych ludzi.Dorocie i Marcinowi, którzy zajmują się malowaniem kubków, filiżaneczek z talerzykami. Ich zastawy są niepowtarzalne, pełne humoru jak oni sami. Szkoda,ze nie udało mi się zrobić kilku zdjęć, za to wklejam wam namiary na ich prace.
Każdy kubeczek jest ręcznie malowany i wypalany w piecu.I my staliśmy się właścicielami dwóch najpiękniejszych kubeczków: pracowitej pszczółki dla Zdzisia i pracowitej mróweczki dla mnie. Pięknie wam za nie dziękujemy raz jeszcze. Jutro wrzucę fotki.
Dorota, nie tylko maluje kubeczki, tworzy także piękną biżu z sutasz. Zaglądajcie, zaglądajcie, zamawiajcie.
Zapraszam: do Krakowa do ,,Panika" http://www.myspace.com/536334275
http://panika-towaryladne.blogspot.com/
Mam nadzieję,ze nasi chłopcy spotkają się na winobraniu ;) . Pozdrowienia dla Bożydara i Gniewka.Do usłyszenia, mam nadzieję,ze niebawem. Zapraszamy was gorąco do nas w przyszłe wakacje:) Lub wcześniej ;)
I Kolejna wielka dla mnie osoba. Którą z dużą przyjemnością poznałam, to Darek. Darek jest bębniarzem, nie tylko z racji grania, ale przede wszystkim z profesji ich wyrabiania. Ciepli ludzie,którzy ze swoimi dziećmi podróżują, graja i z pasją opowiadają o tym co ich nosi. http://www.rootsdrumspl.cal.pl/. Znani nam już z poprzednich jarmarków, na których zrobili na nas ogromne wrażenie. Z wielką przyjemnością zostaniecie w naszych serduchach i zapraszamy do wspólnego ogniska w przyszłym roku do naszej Rapowej chatki. Do zobaczenie niebawem w Suwałkach.
Zakończył się kolejny jarmark. Ach tym razem impreza była na medal. Wielu odwiedzających, wiele dobrych duszyczek napotkanych po drodze . za co jesteśmy bardzo wdzięczni.Pierwszy dzień to wielka burza, pakowanie w biegu całego materiału, straganu i namiotu. A już sobota przywitała nas pięknym dniem i w takiej atmosferze pozostaliśmy do samego końca.
Niestety fotografowanie straganu zostawiłam na ostatnią chwilę. zdjęcia sobotnie, bez parawanu i wielu ozdób, których nie wystawialiśmy w obawie przed kolejnym zalaniem. Aparat się rozładował, w niedzielę zapomniałam go naładować, bo wróciliśmy dopiero po 23 do domu. Aj lubię w gruncie rzeczy takie zamieszanie, harmider, bieg, coś się dzieje, adrenalina i życie jest piękne. A,ze bez zdjęć trudno. Za to opowiem wam o nowo poznanych a w zasadzie już nam znanych tylko jeszcze wam nie przedstawionych osobach.
Suche króliki i torebki zawdzięczamy pomocy dwójki wspaniałych ludzi.Dorocie i Marcinowi, którzy zajmują się malowaniem kubków, filiżaneczek z talerzykami. Ich zastawy są niepowtarzalne, pełne humoru jak oni sami. Szkoda,ze nie udało mi się zrobić kilku zdjęć, za to wklejam wam namiary na ich prace.
Każdy kubeczek jest ręcznie malowany i wypalany w piecu.I my staliśmy się właścicielami dwóch najpiękniejszych kubeczków: pracowitej pszczółki dla Zdzisia i pracowitej mróweczki dla mnie. Pięknie wam za nie dziękujemy raz jeszcze. Jutro wrzucę fotki.
Dorota, nie tylko maluje kubeczki, tworzy także piękną biżu z sutasz. Zaglądajcie, zaglądajcie, zamawiajcie.
Zapraszam: do Krakowa do ,,Panika" http://www.myspace.com/536334275
http://panika-towaryladne.blogspot.com/
Mam nadzieję,ze nasi chłopcy spotkają się na winobraniu ;) . Pozdrowienia dla Bożydara i Gniewka.Do usłyszenia, mam nadzieję,ze niebawem. Zapraszamy was gorąco do nas w przyszłe wakacje:) Lub wcześniej ;)
I Kolejna wielka dla mnie osoba. Którą z dużą przyjemnością poznałam, to Darek. Darek jest bębniarzem, nie tylko z racji grania, ale przede wszystkim z profesji ich wyrabiania. Ciepli ludzie,którzy ze swoimi dziećmi podróżują, graja i z pasją opowiadają o tym co ich nosi. http://www.rootsdrumspl.cal.pl/. Znani nam już z poprzednich jarmarków, na których zrobili na nas ogromne wrażenie. Z wielką przyjemnością zostaniecie w naszych serduchach i zapraszamy do wspólnego ogniska w przyszłym roku do naszej Rapowej chatki. Do zobaczenie niebawem w Suwałkach.
No i to co udało mi się złapać. I nie mam ani jednego stoiska z innymi rzeczami. A było co oglądać, ok 150 wystawców z Polski i Europy.
Ale dla chętnych :http://www.muzeum-wegorzewo.pl/imprezy/jarmark/2012/jarmark2012.htm
W życiu nie byłam na takim jarmarku :-(
OdpowiedzUsuńAle słoneczne zdjęcia i bębny... Och ;)
OdpowiedzUsuńMusiało być wspaniale. U nas też nie ma takich jarmarków... No trudno
Widzę, że się udał :)
OdpowiedzUsuńOh jak ja chciałam tam być;-)) W przyszłym roku o ile mnie znowu przygarniesz pojadę i po trupach;-)))
OdpowiedzUsuńjak ja lubie takie jarmarki, szkoda ze mnei tam nie bylo
OdpowiedzUsuńTroszeczkę znajomych osób wpadło. Więc zapraszam na kolejne, zobaczyć nas na żywo.
UsuńBardzo bogaty jarmark!Na tych na ,których bywałam przeważa kiełbacha,miód itp.Powodzenia na kolejnych takich imprezach.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKurczę na kolejnych i my będziemy mieli miód. Ale może dla pocieszenia od nie dokarmianych latem sokami owocowymi pszczół i bez dolewanej wody. Pozdrawiam Piecyk
UsuńTo dokarmia się latem pszczoły sokami... woda?!
UsuńUwielbiam miód, zawsze kupowałam w markecie ponieważ u mnie ciężko znaleźć pszczelarza, takiego... prawdziwego. Ale zawsze ciarki mnie przechodzą na takie nieszlachetne postępowanie. I pewnie ten mój miód marketowy nie lepszy :/
Ja na pewno w markecie miodu bym nie kupiła, ale o wszystkim też się dopiero niedawno dowiedziałam. Pszczoły powinny być dokarmiane syropem z cukru,( na jesień przed zimą, lub kiedy ul jest świeżo zasiedlony a jest bardzo brzydka pogoda, pszczoły nie wylatują z ula , bo pada) ale pszczelarze bardzo często kupują w hurtowniach przeterminowane soki owocowe i dla tego na stoiskach można znaleźć kolorowe miody. ja w zeszłym roku kupiłam miód malinowy, taki śliczny czerwony. jak mi mąż powiedział od czego on taki jest to mi włosy stanęły na głowie. A wody dodają podczas kręcenia miodu,żeby było go więcej. Podgrzewają miód przed targami,żeby był lejący, jak go zagotują to za kilka dni jest skrystalizowany, często się rozwarstwia i najważniejsze od wrzątku traci swoje właściwości .
UsuńMuszę kiedyś wybrać się na taki jarmark, tylko jak znaleźć fajny z takimi cudeńkami, a nie antyki i kiełbaski ?
OdpowiedzUsuńNo niestety w rękodziele zaczyna przeważać tych drugich. Wszędzie już to się wkrada, bo kupcy płacą odpowiednie ceny za swoje stoiska.
UsuńCudowne klimaty:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie bylam na jarmarku... I z lezka w oku ogladam troche te zdjecia bo mysle, ze teraz bym byla na kazdym :):):) A ta lezka to dlatego, ze te jarmarki sa w okolicach, ktore sa mi znane. Ja pochodze z podlasia i nie bylam w rodzinnych stronach dziesiec lat. Mieszkam z rodzina w USA.
OdpowiedzUsuńChcieć to móc jak to mówią, na pewno nie będzie łatwo i może nie za rok czy za dwa, ale wierzę,że jeszcze odwiedzisz nie jeden taki jarmark w Polsce.Życzę Ci tego z całego serca, bo nie wyobrażam sobie życia nigdzie indziej na świecie.Tęsknota okropna , ale może chociaż życie codzienne jest troszeczkę lżejsze. Ściskam cię z całego serca i będę myślała o tobie, Piecyk
UsuńDziekuje:)Tak tez uwazam ze chciec to moc. Tylko ja chyba bardzo duzo chce ale czego najbardziej to nie wiem :):):) Pokochalam to zycie swoje tutaj i mysle ze sie nie oszukuje samej siebie mowiac, ze mi tu dobrze. Ale pielegnuje w sobie te male wzruszenia na widok jarmarku czy bociana. Sentymentem moglabym obdzielac a i wciaz mialabym go duzo. Czy wy tez mieszkaliscie kiedys poza Polska?
UsuńObudziłaś wspomnienia :-) Dziękuję .Do Węgorzewa na jarmark jeździliśmy i my .Oj,wiele razy. Od czterech lat pociągnęło nas jednak w kierunku Lublina .Ciężko być wszędzie .....
OdpowiedzUsuńDarka oczywiście znamy -baaaardzo fajny zakręcony człowiek :-))))) A była może BAsia z kurami, wiatrakami i wiejskimi pejzażami zaklętymi w obrazach :-?
pozdrawiam słonecznie
jola
Wiedziałam, że będzie dużo odwiedzających. Następnym razem, jak będzie sprzyjająca okoliczność tak zorganizuję sobie czas by się też pojawić, odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam na takiego rodzaju Jarmarku, wrażenia muszą być niepowtarzalne :)
Pozdrawiam :)