Dziś maleńka fotorelacja z wczorajszej soboty.
Tym razem Suwałki dostają od nas medal. Za organizację i bardzo ciepłe przyjecie.
Wyjeżdżając byliśmy pełni obaw co nas zastanie na miejscu. Przede wszystkim ze względu na pogodę. Niebo nie chciało się rozpogodzić i w pewnym momencie myśleliśmy,że nie zdołamy się nawet rozłożyć ze stoiskiem , jak spadnie na nas ciepły deszcz. ale stało się inaczej. jak tylko wjechaliśmy do miasta ciemne chmurki się rozproszyły i piękna pogoda już nas nie odstępowała.
I kolejna niespodzianka, nasze stoisko stanęło w alei artystów. Byłam zachwycona,że nie musimy stać pomiędzy balonikami i kiełbaskami i z bliska poznać kolejne artystyczne dusze. które już od pierwszych minut emanowały na nas dobra energią. Zdjęcia zrobiłam na samym początku. potem już tłum był tak duży,że nie dałam rady chodzić z dziewczynkami. Rozlatywały się po wszystkich stoiskach.
Ale po kolei. To zdjęcie muszli na której odbywały się przez cały dzień koncerty i konkursy dla dzieci/
Kilka zdjęć malarstwa.
Nasze stoisko i biżuteria kuta, także na miejscu można było obserwować pracę nad biżuterią.
Stoisko Doroty, która szyje zabawki recyklingowe- www.kiziumiziu.blog.pl
A w tym potworze się zakochałam. Mogłabym z nim spać, albo czytać mu książeczki na dobranoc. Jak widać to zabawki nie tylko dla dzieci.
trochę nam zostało we włosach na nosach i gdzie tam tylko zdołało.
No i tu muszę przystanąć. bo zdjęcia bym nie zamieszczała gdyby nie ważny powód. zobaczcie jaki patent mieliśmy na dzieci. Podstawiliśmy do tylnej ścianki przyczepkę, odsłoniliśmy kawałek ścianki. i tak jak w klateczce ,, zamontowaliśmy;'' nasze dzieci.wpakowaliśmy im tam materace, 3 kołdry i niezliczoną ilość poduszek i inne niezbędne akcesoria I tym oto sposobem nie rozłaziły nam się po jarmarku. A zwiedzający mieli nie lada ubaw oglądając ich małpie figle.nie wiem co się cieszyło większa popularnością. grunt ,że stoisko miało obserwatorów. hi hi...
A tak było w środku, całe szczęście,ze zdjęcia są nieostre. uf...
była parada,
Ulica przy parku zamknięta dla ruchu przeobraziła się w wielki grill-bar.
estrada podczas instalacji rannych
A tym razem mi miejsca zabrakło na karcie pamięci, za sprawą małego koteczka.Jakie dać mu imię?
Wyjazd był udany. Szkoda tylko,że naszych Mai i Marlenki nie było z nami. Ale mam nadzieję,ze na wyjeździe w góry bawiły się równie dobrze jak my.
Tym razem Suwałki dostają od nas medal. Za organizację i bardzo ciepłe przyjecie.
Wyjeżdżając byliśmy pełni obaw co nas zastanie na miejscu. Przede wszystkim ze względu na pogodę. Niebo nie chciało się rozpogodzić i w pewnym momencie myśleliśmy,że nie zdołamy się nawet rozłożyć ze stoiskiem , jak spadnie na nas ciepły deszcz. ale stało się inaczej. jak tylko wjechaliśmy do miasta ciemne chmurki się rozproszyły i piękna pogoda już nas nie odstępowała.
I kolejna niespodzianka, nasze stoisko stanęło w alei artystów. Byłam zachwycona,że nie musimy stać pomiędzy balonikami i kiełbaskami i z bliska poznać kolejne artystyczne dusze. które już od pierwszych minut emanowały na nas dobra energią. Zdjęcia zrobiłam na samym początku. potem już tłum był tak duży,że nie dałam rady chodzić z dziewczynkami. Rozlatywały się po wszystkich stoiskach.
Ale po kolei. To zdjęcie muszli na której odbywały się przez cały dzień koncerty i konkursy dla dzieci/
Kilka zdjęć malarstwa.
Nasze stoisko i biżuteria kuta, także na miejscu można było obserwować pracę nad biżuterią.
Stoisko Doroty, która szyje zabawki recyklingowe- www.kiziumiziu.blog.pl
Naszą wycieczkę, zaczynamy od waty cukrowej. Mniam. kolorowa, zielona i zielono niebieska.
I specjalnie dla cioci Maryś jeszcze więcej różowej waty.W tle stoisko z biżuterią ze szkła.
Nasze stoisko. jak widać nie tylko my watę pałaszowaliśmy. :)No i tu muszę przystanąć. bo zdjęcia bym nie zamieszczała gdyby nie ważny powód. zobaczcie jaki patent mieliśmy na dzieci. Podstawiliśmy do tylnej ścianki przyczepkę, odsłoniliśmy kawałek ścianki. i tak jak w klateczce ,, zamontowaliśmy;'' nasze dzieci.wpakowaliśmy im tam materace, 3 kołdry i niezliczoną ilość poduszek i inne niezbędne akcesoria I tym oto sposobem nie rozłaziły nam się po jarmarku. A zwiedzający mieli nie lada ubaw oglądając ich małpie figle.nie wiem co się cieszyło większa popularnością. grunt ,że stoisko miało obserwatorów. hi hi...
była parada,
Ulica przy parku zamknięta dla ruchu przeobraziła się w wielki grill-bar.
estrada podczas instalacji rannych
I podczas wieczornego koncertu, już się ściemniało, potem był nocny pokaz sztucznych ogni i powrót do domu. Ale dużo miłych wspomnień.
Wyjazd był udany. Szkoda tylko,że naszych Mai i Marlenki nie było z nami. Ale mam nadzieję,ze na wyjeździe w góry bawiły się równie dobrze jak my.
Szkoda , że Suwałki tak daleko :(
OdpowiedzUsuńKociaczek wygląda, jak tygrysek, więc proponuję Diego z Epoki Lodowcowej :)
Aj fajowe imię- mi najpierw się skojarzyło z Hiszpanem gorącej krwi, może tak rudej. Bo podobno rude chłopaki są gorący.
UsuńWitam. Z uwagą obejrzałam fotorelację z jarmarku, chociaż wolałabym zobaczyć to wszystko na żywo, na pewno wrażenia byłyby niezapomniane. A co do imienia kociaka (jeśli to chłopak) to jedyne imię jakie przyszło mi na myśl to Rudolf - od rudego futerka oczywiście:-)
OdpowiedzUsuńWitam. Z uwagą obejrzałam fotorelację z jarmarku, chociaż wolałabym zobaczyć to wszystko na żywo, na pewno wrażenia byłyby niezapomniane. A co do imienia kociaka (jeśli to chłopak) to jedyne imię jakie przyszło mi na myśl to Rudolf - od rudego futerka oczywiście:-)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na "grzeczne dzieci" z tym wozem do brykania. A waty cukrowej i kolorowej, to aż pozazdrościłam :)))
OdpowiedzUsuńSpecjalnie dla cioci Maryś - różowa wata na dodatkowym zdjęciu.
UsuńKurka wodna, znowu przegapiłam możliwość spotkania Pani stoiska. Czy planuje Pani jeszcze jakieś festyny/jarmarki?
OdpowiedzUsuńW klasztorze Pokamedulskim -Jarmark Wigierski 15 sierpnia.
Usuńuwielbiam takie wydarzenia ;D
OdpowiedzUsuńOjej jakie sliczne Twoje dziewczynki sa !!!
OdpowiedzUsuńStrasznie duzo radosci dla mnie Twoje zdjecia daja:) Jakos tak z serduszkiem stukajacym mocniej je ogladam... Przygladam sie obrazom i stoiskom ale i ludziom i panu w czapce;)
Takie jarmarki to jest charakterystyczne dla ''naszych" rejonow czy w calej Polsce sa?
hej,chyba najwięcej tego typu jarmarków na taka skalę jednak odbywa się na Mazurach, trochę na pomorzu, ale i na południu Polski ich nie brakuje. Może są mniejsze i mniej znane ale klimat jest ten sam i panowie w kapeluszach ci sami :). I od razu odpisuję, bo dopiero teraz wszystkie wpisy przeglądałam. Nie my nigdy nie mieszkaliśmy za granicą, i dla tego nie wyobrażam sobie takiej przeprowadzki.Ale koleje losu są różne i najważniejsze mieć przy sobie tych najbliższych i dom jest tam gdzie oni wszyscy.
UsuńTak, dom gdzie my... Napisalam nawet o tym posta o emigracji :)
UsuńDzieki za odpowiedz co do jarmarkow:)
Córeńki masz śliczne i kochane :)
OdpowiedzUsuńA kotka nazwałabym Rudi :)
A mi się kojarzy z pewnym wykonawcą i morze z rudy się żeni?
Usuńsame cudowności :) a kociaczka nazwała bym chyba Okruszek :)
OdpowiedzUsuńten okruszek może być dużym kocurkiem :)
Usuńno to w takim razie chyba do zobaczenia :)
OdpowiedzUsuńKot piekny! Nasz nazywa sie Watson, proponuje wiec Sherlocka ;D
OdpowiedzUsuńNie wiem co komentować najpierw :) Patent na dzieciaki - proste i genialne. Wata cukrowa - kiedy jadłam ją po raz ostatni ? Będzie z 15 lat temu albo nawet dawniej. Jarmark cudny, połaziłabym sobie po takim. Koteczek jest przesłodki, kolorystycznie i słodkościowo pasuje mu Tofik.
OdpowiedzUsuńdodam,że nawet udało nam się tam 2 godzinki przespać na tej przyczepce. pozdrawiam cię Beatko , Piecyk
OdpowiedzUsuńmi zawsze rudy kot kojarzy się ze sławnym Garfieldem, byle tylko nie uwielbial tak lasagne :D
OdpowiedzUsuńpieknie i tyle atrakci a wata cukrowa mnia mniam :)
OdpowiedzUsuńJeżeli same zdjęcia oddają klimat, to jak musiało być w samej rzeczywistości? :)
OdpowiedzUsuńWspomnienia pewnie są bezcenne. A po dziewczynkach widać, że zabawa była przednia. No i jaka to musiała być przygoda spać w przyczepie :):):):)
Sylwia, dostałam dziś paczuszkę, ale wszystko co i jak napisze do ciebie po powrocie znad Wigier , bo jestem w takim rozbiegu, a jutro wyjazd. pozdrawiam i jeszcze raz ci ślicznie dziękuje. pozdrawiamy cieplutko Piecyki
UsuńCieszę się, że dotarła:) Ostatnio nie mam za wiele czasu na odwiedziny, więc dopiero teraz po meilu odszukałam odpowiedź. Pozdrawiam :)
UsuńOch, ile wrażeń:)) Cudowne masz dziewczynki :)))
OdpowiedzUsuńŚliczne Twoje dziewczynki... ja bardzo lubię wszelkiego rodzaju festyny itp...pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJaki słodziutki kotek :)
OdpowiedzUsuń