Ślicznie , Wam dziękuję za podsunięcie pomysłów na Julkowe książeczki. Wiele z Waszych typów było nam znanych ,ale znalazły się i rodzynki. A najważniejsze,że po nich trafiłam, na ciekawą serię książeczek wydanych dla Muzeum Powstania Warszawskiego. Przestawiające losy dzieci podczas wojny.I to jest mój typ. Na razie nie polecam, dojdą, przeczytamy,opowiemy. A już dziś nawiązując do tematu, mogę Wam polecić serię 14 tomików-Kazimierza Dębnickiego , o Piegowatym- zbiór opowiadań, o trzynastoletnim letnim Piotrku Olkiewiczu i jedenastoletniej Magdzie. Nie wyprzedzając akcji powiem tylko,że znajdziecie w nich opisy: kwadratu A-11,lochów Sandomierza i ratowania skazanych na karę śmierci,akcja Hasag,Bitwy o składnicę,Kmicica i jego leśnych oddziałów,Kolportaż prasy i wiele innych. Moja Julka słuchała z otwartą buzią. Polecam.
A dziś domowo.
Aż wstyd się przyznać,że cały rok zajęło nam zebranie się do przeróbek w pokoju dziewczyn. Najpierw miła to być jesień zeszłego roku, potem wiosna, lato i tak minął rok. A za sprawą naszej Zuzi,która zerwała tapetę u,, starszych w pokoju" nie było wyjścia. Tapeta choć urocza, swoje przeszła. Po pierwsze kładziona 6 lat tamu,miała prawo się zniszczyć w pokoju dziecięcym. To zupełnie przestała pasować do dorastających nastolatek. Zuzia zaczęła zrywanie starej tapety, a nam nie pozostało nic innego jak wziąć się za całą resztę.
Planowałam, zebranie dodatków i przeprowadzenie remontu, na tzw. raz. Ale już wiem ,że jest to niemożliwe. Doba ma niestety tylko 24-godziny i żadnymi sposobami wydłużyć się nie chce.
A ja jak zwykle na okrętkę zaczynam. Bo miało być o malowaniu.To do sedna. Szukam miłej krawcowej, która uszyła by mi 2-3 poszewki, gładkie ( czerwona, czarna,szara) i jeszcze jednej z jeansową gwiazdką na środku. Może któraś z Was byłaby chętna? Bo przy planowaniu wystroju pokoju ,dziewczyny, wyskoczyły z pomysłem. Malowanych poduszek...-Mamo, przecież ty malujesz!!!. I nie ma odwrotu. Jeszcze nie wiem co i jak. Chciałam, podusie z czerwonym akcentem czerwonych muchomorów, a dziewczyny koniecznie konie.
A ap-ropo koni. Wklejam zdjęcie mojej butelki ( zostawionej na pamiątkę) malowanej jeszcze w liceum plastycznym. To były czasy, butelki sznurkiem obciągane, sprzedawane,żeby zarobić na swoje wydatki ( o których, może nie koniecznie będę pisała).
A ekipa remontuje ;o)
A dziś domowo.
Aż wstyd się przyznać,że cały rok zajęło nam zebranie się do przeróbek w pokoju dziewczyn. Najpierw miła to być jesień zeszłego roku, potem wiosna, lato i tak minął rok. A za sprawą naszej Zuzi,która zerwała tapetę u,, starszych w pokoju" nie było wyjścia. Tapeta choć urocza, swoje przeszła. Po pierwsze kładziona 6 lat tamu,miała prawo się zniszczyć w pokoju dziecięcym. To zupełnie przestała pasować do dorastających nastolatek. Zuzia zaczęła zrywanie starej tapety, a nam nie pozostało nic innego jak wziąć się za całą resztę.
Planowałam, zebranie dodatków i przeprowadzenie remontu, na tzw. raz. Ale już wiem ,że jest to niemożliwe. Doba ma niestety tylko 24-godziny i żadnymi sposobami wydłużyć się nie chce.
A ja jak zwykle na okrętkę zaczynam. Bo miało być o malowaniu.To do sedna. Szukam miłej krawcowej, która uszyła by mi 2-3 poszewki, gładkie ( czerwona, czarna,szara) i jeszcze jednej z jeansową gwiazdką na środku. Może któraś z Was byłaby chętna? Bo przy planowaniu wystroju pokoju ,dziewczyny, wyskoczyły z pomysłem. Malowanych poduszek...-Mamo, przecież ty malujesz!!!. I nie ma odwrotu. Jeszcze nie wiem co i jak. Chciałam, podusie z czerwonym akcentem czerwonych muchomorów, a dziewczyny koniecznie konie.
A ap-ropo koni. Wklejam zdjęcie mojej butelki ( zostawionej na pamiątkę) malowanej jeszcze w liceum plastycznym. To były czasy, butelki sznurkiem obciągane, sprzedawane,żeby zarobić na swoje wydatki ( o których, może nie koniecznie będę pisała).
sprząta
maluje
Ale super ekipa:)))
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie pomogę z poduszkami. Myślę, że zdążę ;) Poza tym właśnie szyłam poduszki z końmi ( bo nie ukrywam miłośnikiem koni, jest mój mąż - w zasadzie poznaliśmy się na Grunwaldzie , gdzie on jeździł konno w rekonstrukcji bitwy a ja wychodziłam do bitwy jako łucznik;) Jedną z tych poduszek i tak miałam wrzucać dziś na bloga, a jeśli ci to pomoże to mogę przesłać na maila zdjęcia pozostałych paneli. Może dziewczynkom się coś spodoba ;)
OdpowiedzUsuńoj, to było by super, naprawdę. ;o)
UsuńWitam:) jeżeli będzie trzeba to ja też się oferuję z pomocą szycia poszewek:)
OdpowiedzUsuńBazy też mogę uszyć, co do malowania to odpadam, ale Twoje łapki plus farbki do malowania na tkaninie na pewno stworzą i grzybki i wszystko, co sobie wymarzysz. jeśli chcesz, to daj znać, ale szyć będę mogła dopiero po 2 grudnia. Nie a późno?
OdpowiedzUsuńno wspaniała ekipa !
OdpowiedzUsuńwow - ta butelka powstała w liceum!!! To twój talent plastyczny jest mega rozległy.
OdpowiedzUsuńDziewczyny widzę zdolne i pracowite po mamie :) Ciekawa jestem efektu końcowego...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Piękna ta butelka, ślicznie malujesz:) I dziewczyny jak malowane;) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńale masz pomocnice...już nie mogę się doczekać zdjęć gotowego pokoju...buziaki
OdpowiedzUsuńNo kinguś a ty co też charujesz obie dziwnie mamy - twoje rzeczy robię sobie pomału jak i inne również tak że na pewno jesteś spokojna ale wiesz co napisz ty mi adres na meilu za niedługo bo gdzie ja paczkę wyślę początek grudniia ci wysyłam stoi? umowa? dwóch zapracowanych kobiet - też tak miałam zawsze w szkole czymś handlowałąm jak ty żeby mieć na swoje sprawy - śliczną masz te burelkę a te twoje cudne wszyskie prace toż co post ci pisze dzięki za odwiedziny chyba ja już ci jako ostatnia zostałąm w kolejce ale bądź bardzo proszę cierpliwa dziękuję i cieplutko pozdrawiam oraz buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńjA TU WIDZĘ CAŁĄ EKIPE ARYSTEK, MALAREK. Cudne dziewczyny i cudne przemiany. Malowany koń jak malowany.
OdpowiedzUsuńJa malowłam wieki temu kubki i wypalałam w piekarniku. Niektórzy obdarowani jeszcze je mają. Ja tłukę na potęgę :).
Moja córka też powiedziałam różom "NIE" ,ale na szczęście na razie nie domaga się zmiany akcesorii w pokoju :)
OdpowiedzUsuńUsmiecham się pod nosem bo taki widoczek to i u mnie własnie można zobaczyć:) własnie kończe z dziewczynkami malowac ich pokój, a zabierałam się za to chyba z rok ;) pewnego ranka pomyslałam sobie basta! złapałam za wałek i się dzieje a ile radochy przy tym jak już widać końcowe efekty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dopinguję :)
Jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądał pokoik po remoncie :), z taką ekipą to sama przyjemność!
OdpowiedzUsuńPS. Kinga, malujesz pięknie...
Ależ te "szkraby" urosły! Ja nieustannie czekam, aż kiedyś Cię zew serca chwyci i wrócisz do malowania :))))))
OdpowiedzUsuńAle masz piekne pomocnice w domu :) Pozdrawiam cieplutko w te dlugie zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuń