Witam serdecznie.
Potrzeba jest matką wynalazków. Moją potrzebą były praktyczne pojemniki na modelinę. Wynalazkiem jest przerobienie świeczników na takie które spełnią moje oczekiwania. Modeliniarze wiedzą o czym piszę. Po pierwsze jeśli kiedykolwiek zaczniecie lepić z modeliny nigdy nie przetrzymujcie jej w plastikowych pojemnikach. Wchodzą z nimi w jakąś reakcję , z modeliny zaczyna wyciekać przezroczysta ciecz przypominająca żywicę. Modelina twardnieje, kruszy się , nie nadaje się do użytku. Dlatego należy używać szkła. Może to być najzwyklejszy słoik. Ale tu chodziło mi o pojemniki do ciekłej modeliny. Małe słoiki nie dawały mi dostępu do dna, dużo modeliny zostawało na ściankach .
Praktyczne okazały się świeczniki, kwadratowe dostęp od góry nie ograniczony zwężającym się gwintem.
Minusem okazał się brak zakrętki przykrycia. Na zdjęciach pokazuję wam jak ja sobie z tym poradziłam. Mąż wyciął mi maleńkie deseczki , pod wymiar pojemników. Ja je pomalowałam . Uchwyt przykrywki wykonałam z modeliny. Ponieważ nie chciałam , żeby była to zwykła kulka ulepiłam ptaszki, pasujące do mojej retro pracowni.
Wygodne w użyciu i czyszczeniu. Ulepione z resztek modeliny, pomalowane farbą akrylową w kolorze antycznej bieli i ozdobione. Na koniec polakierowane.
Potrzeba jest matką wynalazków. Moją potrzebą były praktyczne pojemniki na modelinę. Wynalazkiem jest przerobienie świeczników na takie które spełnią moje oczekiwania. Modeliniarze wiedzą o czym piszę. Po pierwsze jeśli kiedykolwiek zaczniecie lepić z modeliny nigdy nie przetrzymujcie jej w plastikowych pojemnikach. Wchodzą z nimi w jakąś reakcję , z modeliny zaczyna wyciekać przezroczysta ciecz przypominająca żywicę. Modelina twardnieje, kruszy się , nie nadaje się do użytku. Dlatego należy używać szkła. Może to być najzwyklejszy słoik. Ale tu chodziło mi o pojemniki do ciekłej modeliny. Małe słoiki nie dawały mi dostępu do dna, dużo modeliny zostawało na ściankach .
Praktyczne okazały się świeczniki, kwadratowe dostęp od góry nie ograniczony zwężającym się gwintem.
Minusem okazał się brak zakrętki przykrycia. Na zdjęciach pokazuję wam jak ja sobie z tym poradziłam. Mąż wyciął mi maleńkie deseczki , pod wymiar pojemników. Ja je pomalowałam . Uchwyt przykrywki wykonałam z modeliny. Ponieważ nie chciałam , żeby była to zwykła kulka ulepiłam ptaszki, pasujące do mojej retro pracowni.
Wygodne w użyciu i czyszczeniu. Ulepione z resztek modeliny, pomalowane farbą akrylową w kolorze antycznej bieli i ozdobione. Na koniec polakierowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odwiedziłeś właśnie Piecuchowo, miejsce gdzie kasza gryczana próży się pod pierzyną , A kucharka nie przypala tylko modeliny. Jestem ciekawa Twoich wrażeń.