Witam serdecznie.
Wszystkich którzy zainteresowani są wiadomościami na mój temat zapraszam do poczytania:
http://www.decobazaar.com/wywiad.php?idproj=1548
Wszystkich którzy zainteresowani są wiadomościami na mój temat zapraszam do poczytania:
http://www.decobazaar.com/wywiad.php?idproj=1548
Wywiad: Piecuchowo
Napisz coś o sobie:
Chciałam dom za miastem, dwójkę dzieci i księcia na białym koniu.
Od życia dostałam znacznie więcej. Czwórkę kochanych córeczek, męża który dopinguje mnie w rozwijaniu swoich pasji. Starczy wszystkiego dla mnie , teraz przyszedł czas na dzielenie się z innymi.
Napisz o swoich pracach. Jak zaczęła się Twoja przygoda z projektowaniem?Od życia dostałam znacznie więcej. Czwórkę kochanych córeczek, męża który dopinguje mnie w rozwijaniu swoich pasji. Starczy wszystkiego dla mnie , teraz przyszedł czas na dzielenie się z innymi.
Początkiem - stał się początek, w dosłownym tego słowa znaczeniu :)
Kiedy urodziły się moje córeczki , narodziły się inspiracje. Ponowne odrodzenie moich pragnień, zagubionych gdzieś po drodze. Zabawa z dziećmi stała się naszą wspólna przygodą. Zaczęliśmy od lepienia wyposażenia domku dla lalek. Wszystko co dostępne było w sklepach, było plastikowe i różowe. A ja mam uczulenie na plastik :) dzieci powinny jak najmniej mieć go w swoim otoczeniu. Zamieniałam go na drewno i zabawki własnego autorstwa. Mąż sklejał mebelki- dalej to robi. Dopracowane w każdym detalu, stały z szufladkami.Ja je malowałam ,dziećmi lepiłam jedzonko. Wspólnie zaangażowała się w to cała rodzina. Miło spędzaliśmy czas. Przypadek sprawił,że jedzenie zawisło na uszach. Któregoś dnia dziewczynki poprosiły mnie o kolczyki babeczki i torciki. Poszły w nich do szkoły. Tam spotkały się z pierwszym zainteresowaniem. potem potoczyło się jak lawina, jak lawina spływały zamówienia.
Co Cię inspiruje?Kiedy urodziły się moje córeczki , narodziły się inspiracje. Ponowne odrodzenie moich pragnień, zagubionych gdzieś po drodze. Zabawa z dziećmi stała się naszą wspólna przygodą. Zaczęliśmy od lepienia wyposażenia domku dla lalek. Wszystko co dostępne było w sklepach, było plastikowe i różowe. A ja mam uczulenie na plastik :) dzieci powinny jak najmniej mieć go w swoim otoczeniu. Zamieniałam go na drewno i zabawki własnego autorstwa. Mąż sklejał mebelki- dalej to robi. Dopracowane w każdym detalu, stały z szufladkami.Ja je malowałam ,dziećmi lepiłam jedzonko. Wspólnie zaangażowała się w to cała rodzina. Miło spędzaliśmy czas. Przypadek sprawił,że jedzenie zawisło na uszach. Któregoś dnia dziewczynki poprosiły mnie o kolczyki babeczki i torciki. Poszły w nich do szkoły. Tam spotkały się z pierwszym zainteresowaniem. potem potoczyło się jak lawina, jak lawina spływały zamówienia.
Smak- jestem z tych którzy jak malują jedzą farby i oblizują pędzelek. Kolory, zapachy, faktura. To może dziwne, ale czerpię ogromną przyjemność z dotyku. Nawet w moich snach czuję zapach ciepłego mleka i zimne deski pod nogami. Czy to wariactwo? Niektórzy mówią,że tak! :)
Jak wygląda u Ciebie proces twórczy: od pomysłu do realizacji?
Często budzę się rysuję pomysł który przyszedł w nocy. Czasem jest to pomysł powstały na bilecie autobusowym . Powstają spontanicznie. Dłuższy okres projektu- gdzie już pomysł nabiera form. Powstaje precyzyjny szkic - kolor, użyty materiał. Jednak zawsze ulega on weryfikacji podczas lepienia.
Czy tworząc swoje prace masz na uwadze jakiś konkretny typ odbiorcy? Czy myślisz o tym kto stanie się właścicielem Twoich prac?
Tak.Ponieważ moje prace są pogodne, ciepłe - nie tylko dla tego,że wypalane w piecu -chciałabym, aby kupowały je osoby optymistyczne,pozytywnie nastawione do życia. Lub te którym go brakuje- obiecuję w gratisie dużą dawkę dobrej energii. Wiele osób uważa moje kolczyki za kontrowersyjne z powodu swojej formy, ale to dobrze . Maja zaskakiwać widza, przyciągać wzrok. W tłumie mijamy tysiące niezauważalnych błyskotek. Nie ma dnia, kiedy nie słyszałabym szeptów za plecami. -,, Widziałaś słoiki ma na uszach!"
Jakie masz plany na przyszłość związane z projektowaniem?
Nie sposób ich ogarnąć. powstaje linia ;, baśniowa, w klimacie mrocznych mokradeł. Zatem wszystkie Panie kochające się w koronkach, vintage, zapraszam do zaglądania do Piecuchowa.
Jesteś tutaj: DecoBazaar > projektanci > wywiady > Piecuchowo
Moje prace:
45 zł
45 zł
25 zł
25 zł
Wywiad: Piecuchowo
Napisz coś o sobie:
Chciałam dom za miastem, dwójkę dzieci i księcia na białym koniu.
Od życia dostałam znacznie więcej. Czwórkę kochanych córeczek, męża który dopinguje mnie w rozwijaniu swoich pasji. Starczy wszystkiego dla mnie , teraz przyszedł czas na dzielenie się z innymi.
Od życia dostałam znacznie więcej. Czwórkę kochanych córeczek, męża który dopinguje mnie w rozwijaniu swoich pasji. Starczy wszystkiego dla mnie , teraz przyszedł czas na dzielenie się z innymi.
Napisz o swoich pracach. Jak zaczęła się Twoja przygoda z projektowaniem?
Początkiem - stał się początek, w dosłownym tego słowa znaczeniu :)
Kiedy urodziły się moje córeczki , narodziły się inspiracje. Ponowne odrodzenie moich pragnień, zagubionych gdzieś po drodze. Zabawa z dziećmi stała się naszą wspólna przygodą. Zaczęliśmy od lepienia wyposażenia domku dla lalek. Wszystko co dostępne było w sklepach, było plastikowe i różowe. A ja mam uczulenie na plastik :) dzieci powinny jak najmniej mieć go w swoim otoczeniu. Zamieniałam go na drewno i zabawki własnego autorstwa. Mąż sklejał mebelki- dalej to robi. Dopracowane w każdym detalu, stały z szufladkami.Ja je malowałam ,dziećmi lepiłam jedzonko. Wspólnie zaangażowała się w to cała rodzina. Miło spędzaliśmy czas. Przypadek sprawił,że jedzenie zawisło na uszach. Któregoś dnia dziewczynki poprosiły mnie o kolczyki babeczki i torciki. Poszły w nich do szkoły. Tam spotkały się z pierwszym zainteresowaniem. potem potoczyło się jak lawina, jak lawina spływały zamówienia.
Kiedy urodziły się moje córeczki , narodziły się inspiracje. Ponowne odrodzenie moich pragnień, zagubionych gdzieś po drodze. Zabawa z dziećmi stała się naszą wspólna przygodą. Zaczęliśmy od lepienia wyposażenia domku dla lalek. Wszystko co dostępne było w sklepach, było plastikowe i różowe. A ja mam uczulenie na plastik :) dzieci powinny jak najmniej mieć go w swoim otoczeniu. Zamieniałam go na drewno i zabawki własnego autorstwa. Mąż sklejał mebelki- dalej to robi. Dopracowane w każdym detalu, stały z szufladkami.Ja je malowałam ,dziećmi lepiłam jedzonko. Wspólnie zaangażowała się w to cała rodzina. Miło spędzaliśmy czas. Przypadek sprawił,że jedzenie zawisło na uszach. Któregoś dnia dziewczynki poprosiły mnie o kolczyki babeczki i torciki. Poszły w nich do szkoły. Tam spotkały się z pierwszym zainteresowaniem. potem potoczyło się jak lawina, jak lawina spływały zamówienia.
Co Cię inspiruje?
Smak- jestem z tych którzy jak malują jedzą farby i oblizują pędzelek. Kolory, zapachy, faktura. To może dziwne, ale czerpię ogromną przyjemność z dotyku. Nawet w moich snach czuję zapach ciepłego mleka i zimne deski pod nogami. Czy to wariactwo? Niektórzy mówią,że tak! :)
Jak wygląda u Ciebie proces twórczy: od pomysłu do realizacji?
Często budzę się rysuję pomysł który przyszedł w nocy. Czasem jest to pomysł powstały na bilecie autobusowym . Powstają spontanicznie. Dłuższy okres projektu- gdzie już pomysł nabiera form. Powstaje precyzyjny szkic
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odwiedziłeś właśnie Piecuchowo, miejsce gdzie kasza gryczana próży się pod pierzyną , A kucharka nie przypala tylko modeliny. Jestem ciekawa Twoich wrażeń.