Dziubdziałam i dziubdziałam, cały tydzień, w tzw. po godzinach. I choć przy lepieniu zabawę miałam przednią, bo nie zniewalał mojej twórczości oryginalny wzór, który trzeba było powielić. Mogłam w końcu lepić co dusza zapragnie, to już robienie zdjęć, to jakiś koszmar tego tygodnia. Nie marudząc, prawie skończyłam. A to prawie to jeszcze nie zrobione zdjęcia ,,liczę...8 naszyjników i czegoś tam jeszcze.
Nie wiem kiedy wena do mnie przyjdzie,żeby zwieńczyć owo dzieło. Pociesza mnie fakt ( przeleciałam dziś po waszych blogach) ,że ta bezmoc twórcza nie tylko mnie opętała.
Powodów do zmartwień nie brakuje , a wręcz przybywa. Hym ..czyżby to one były powodem ..moich ociągnięć. Tydzień zakończył nam się nie ciekawie. Ci którzy obserwują mojego bloga , wiedzą ,że moje najstarsze latorośle biegają ( nie tylko) , pochłonięte zostały przez zawody biegów przełajowych, piłki ręcznej, nożnej itd. W zeszłym tygodniu odebrałam ich wyniki badań postawy-kręgosłupów. I o zgrozo. Na rozpoznaniu -za duża ruchomość kręgosłupa.Nauczona doświadczeniami lekarskimi i przebojami szpitalnymi z czwórką dzieci,postanowiłam się nie denerwować.Nawet dobrze mi poszło to niemartwienie się. W piątek wysłałam mojego m. z dzieciakami na wizytę zbiorową, przegląd mojej czwórcy. Mieli przedłużyć badania lekarskie, podbić książeczki zawodnicze. Niestety nic z tego.Do listy przeciwwskazań doszło jeszcze parę punktów. Moje dziewczyny załamane, przebuczały cały wieczór. W końcu wieczorem im uległam, podpisałam zgodę na wystartowanie w zawodach.W sobotę wystartowały a ja czekam na kolejne badania, i może bardziej optymistyczne wieści. Pocieszam się,że to przez szybki ich wzrost,że może biegać będą mogły. A ,że sama ze sportem byłam związana od zawsze,wiem ile wnosi on w życie człowieka. Nowych znajomości,perspektyw. Wrzucam wam jeszcze zdjęcia z ostatniego biegu. Trzymajcie za dziewczyny kciuki.
A teraz ta bardziej optymistyczna część muchomorowej zupy. ;o)
Nie wiem kiedy wena do mnie przyjdzie,żeby zwieńczyć owo dzieło. Pociesza mnie fakt ( przeleciałam dziś po waszych blogach) ,że ta bezmoc twórcza nie tylko mnie opętała.
Powodów do zmartwień nie brakuje , a wręcz przybywa. Hym ..czyżby to one były powodem ..moich ociągnięć. Tydzień zakończył nam się nie ciekawie. Ci którzy obserwują mojego bloga , wiedzą ,że moje najstarsze latorośle biegają ( nie tylko) , pochłonięte zostały przez zawody biegów przełajowych, piłki ręcznej, nożnej itd. W zeszłym tygodniu odebrałam ich wyniki badań postawy-kręgosłupów. I o zgrozo. Na rozpoznaniu -za duża ruchomość kręgosłupa.Nauczona doświadczeniami lekarskimi i przebojami szpitalnymi z czwórką dzieci,postanowiłam się nie denerwować.Nawet dobrze mi poszło to niemartwienie się. W piątek wysłałam mojego m. z dzieciakami na wizytę zbiorową, przegląd mojej czwórcy. Mieli przedłużyć badania lekarskie, podbić książeczki zawodnicze. Niestety nic z tego.Do listy przeciwwskazań doszło jeszcze parę punktów. Moje dziewczyny załamane, przebuczały cały wieczór. W końcu wieczorem im uległam, podpisałam zgodę na wystartowanie w zawodach.W sobotę wystartowały a ja czekam na kolejne badania, i może bardziej optymistyczne wieści. Pocieszam się,że to przez szybki ich wzrost,że może biegać będą mogły. A ,że sama ze sportem byłam związana od zawsze,wiem ile wnosi on w życie człowieka. Nowych znajomości,perspektyw. Wrzucam wam jeszcze zdjęcia z ostatniego biegu. Trzymajcie za dziewczyny kciuki.
A teraz ta bardziej optymistyczna część muchomorowej zupy. ;o)
Zdjęcia Gołdap info.pl
Grzybki jak prawdziwe. A ja w tym roku widziałam tylko dwa muchomorki w lesie, z czego jeden malutki, a drugi prawie bez kropek... Za to przynajmniej podgrzybków dużo było ;).
OdpowiedzUsuńKinga trzymam za dziewczynki kciuki co do weny przybijam piątkę u mnie to samo :( czyli jej brak.
OdpowiedzUsuńNaszyjniki cudne i juz muszę odwiedzić twój sklepik z zamiarem zakupu czegoś na święta :D
Piękne te muchomorki...
OdpowiedzUsuńTo już ostateczne mistrzostwo świata! Grzybki jak żywe prosto z lasu. Uwielbiam muchomory. :) Oj jakbym chciała mieć takiego muchomóra...
OdpowiedzUsuńTo już ostateczne mistrzostwo świata! Grzybki jak żywe prosto z lasu. Uwielbiam muchomory. :) Oj jakbym chciała mieć takiego muchomóra...
OdpowiedzUsuńTo już ostateczne mistrzostwo świata! Grzybki jak żywe prosto z lasu. Uwielbiam muchomory. :) Oj, jak ja bym chciała mieć takiego muchomóra...
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcie czemu 3 razy dodał się komentarz... Pewnie dlatego, że tak bardzo mi się czerwone kapelusze podobają. ;)
UsuńCudne, rewelacja aż mi się jeść te muchomorki zachciało:)
OdpowiedzUsuńCudne, bajkowe muchomorki. Zdrówka dziewczynką życzę. :)
OdpowiedzUsuńJejku! Aż nie mogę wyjść z podziwu :-) A za córki trzymam kciuki :-)
OdpowiedzUsuńAlez u Ciebie dzis duzo fotek. Muchomorki cudowne, wspaniale, piekne.... no slow mi brak !!!!
OdpowiedzUsuńJa piszę się na zupę muchomorową :)
OdpowiedzUsuńkochana cudowne te Twoje muchomory jak z bajki....pozdrawiam i trzymam kciuki za dziewczynki:-)
OdpowiedzUsuńSliczne muchomorki!Alez z Ciebie zdolniacha:)
OdpowiedzUsuńJa tez trzymam kciuki za córki ,nam nadzieje że wszystko dobrze się skończy.U mnie wręcz przeciwnie ,wena i chęci są ,tylko mój najmłodszy daje mi tak w kość ,że na nic mi nie starcza czasu.No ale nic ,trzeba przeczekać :)
Pozdrawiam cieplutko
napisałbym, że muchomory są niesamowite, ale to stanowczo za mało. nie wiem co powiedzieć. jestem zauroczona!
OdpowiedzUsuńMuchomorowe niebo :D
OdpowiedzUsuńNo niezłe grzybki.
OdpowiedzUsuńCo do dzieciaków to na szczęście większość chorób i dolegliwości wieku dziecięcego mija.
Takie cuda, że wydaję z siebie jakieś dźwięki, bo żadne słowa nie są w stanie wyrazić tego, co czuję na widok tych cudeniek. <3
OdpowiedzUsuńGrzybki jak malowane!!Trzymam kciuki za lepsze dni!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prawdziwe cacuszka a oczka się do nich śmieją .
OdpowiedzUsuńPrzynamniej moje:):):)
Pozdrawiam Lacrima
I co mam powiedzieć ? artysa jesteś i do takich rąk twóczych ja powracam zresztą ci pisałm że jesteś u mnie pasku bocznym a teraz napiszę że mniw bardzo będziesz inspirować temat muchomorów mną zawładnął cudeńka ciepło pozdrawiam i buziaki ślę Maria
OdpowiedzUsuńbajka....na mchu :)
OdpowiedzUsuńjakie sliczne i te kępki mchu cudowne !
OdpowiedzUsuńPrzecudne muchomorki:) wyglądają jak z bajki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo, co pani tworzy jest po prostu OBŁĘDNE! z każdym postem na tym blogu jestem zakochana w nim coraz bardziej! :D
OdpowiedzUsuńCoś pięknego, jak prawdziwe.
OdpowiedzUsuńwow boskie;)
OdpowiedzUsuńprześliczne:)
Rety! Piszczę z zachwytu! Uwielbiam muchomorki :)))
OdpowiedzUsuńtak pięknych muchomorów nawet w lesie nie spotkałam! cudne czerwone kapelusze stworzyłaś!!!
OdpowiedzUsuńGrzybki wyglądają przeuroczo!!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za poprawę wyników córek - oby sport dalej był w ich życiu.
Zapraszam serdecznie do zabaw na moich blogach, pozdrawiam :)
Muchomorki mają w sobie wiele uroku, teraz w ten jesienny czas to takie radosne promyczki:) Miałam wyhaftować muchomorka, mam już wybrany wzór, tylko ten czas, ech..
OdpowiedzUsuńTwoje dziewczyny mają sport w oczach i tak jak mówisz to same zalety a przede wszystkim pasja, tak ważna dla młodych ludzi. Warto skonsultować z innym lekarzem, przeczekać a przede wszystkim myśleć optymistycznie:)
Muchomory pierwsza klasa!!!! Aż by się chciało ich dotknąć! Brawo za perfekcję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGenialne są :D
OdpowiedzUsuńMimo, że trujące to wywołują uśmiech na twarzy :D
Потрясающие мухоморы!!! Восхищаюсь Вашими работами!!!
OdpowiedzUsuńMuchomorkowa twórczość fantastyczna, a o kręgosłup naprawdę należy dbać, ale trzymam kciuki za pozytywne diagnozy :)
OdpowiedzUsuńWysyp "muchomorkowy" ZACHWYCA:) Cuda! Cudeńka!:)
OdpowiedzUsuńZa dziewczyny, oczywiście mocno ściskam kciuki:)
O matko i córko! Te muchomory - odlot zupełny! Najbardziej mi się podobają te długaśne - kolczyki i zawieszka. I te w buteleczce świetne! No cudo po prostu! A ja niedawno muchomorki haftowałam, bo to mój ulubiony motyw :)
OdpowiedzUsuńKurczę, szkoda, że te wyniki nie najlepsze. Rozumiem Twoje Dziewczyny doskonale. Jakże ja bym cierpiała, gdyby względy zdrowotne uniemożliwiły mi na przykład robótkowanie...! Aż strach pomyśleć! Ale miejmy nadzieję, że wszystko się dobrze poukłada i będzie dużo lepiej!
Rozumiem, że gwiazdy lubią biegać!!!
OdpowiedzUsuńJednak jak coś z kręgosłupem nie halo to lepiej nie trenować - ja skakałam w dal i biegałam na długie dystanse i w wieku 17 już pierwsze objawy choroby kręgosłupa się pojawiły. Lpiej nie mówić co tam mam :).
Pływać za to mogę do woli co czynię, zwłaszcza gdy boli ;P.
Ja się napatrzeć nie mogę na te muchomory!!! Cudnie je zrobiłaś - co nie jest nowością ale i zdjęcia są urocze - z tym mchem. Gęba się cieszy jak na to patrzę :D
Piecyku, Twoje muchomory to mogłabym łyżkami jeść! No jak Ty to kobieto kochana takie malusie, maluteńkie tak precyzyjnie, ślicznie lepić możesz! Toż to jakaś umiejętność nadprzyrodzona jest! Najpiękniejszy ten smuklak chudy i wysoki. :)
OdpowiedzUsuńA wiesz..., mnie też nic się robić nie chce.... ciężko tak jakoś zmobilizować się do tworzenia... Ale minie, co...?
usciski ślę.
A dziewczynami się nie przejmuj. Rosną. Będzie dobrze.
dominika
Podziwiam Twoje prace juz od dawna al Ty I tak mnie nadal zaskakujesz :) Przeurocze te muchomorki a w wersji kolczykow juz calkiem mnie urzekly! pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPrzepiękne !! Jak prawdziwe !! :) Cudowności :)
OdpowiedzUsuńMuchomorków u mnie pod domkiem całe mnóstwo ale Twoje piękne jak wszystko co tworzysz !!! Takie bajkowe są :))) A dziewczynki mam nadzieję , że wszystko wróci do normy, że dorosną i będą biegać jak szalone !!! Pozdrawiam cieplutko ..
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu przez przypadek i chyba długo będę dochodzić do siebie! Cuda tworzysz!
OdpowiedzUsuńCudowne są te muchomorki:) Zachwyciłam się nimi:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z dziewczynkami będzie wszystko w porządku:) Dużo zdrówka im życzę:)
Takie biegi to fajna sprawa, też kiedyś biegałam:)
Dostałam oczo pląsu muchom-orkowego , ale te zawieszki są wspaniałe :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudowne muchomorki ...właśnie zakupiłam komplecik :)
OdpowiedzUsuń