Jestem przerażona. Świąteczna gorączka udzieliła mi się i to ze zdwojoną siłą. Jak na złość wszystkie nieplanowane sprawy zwalają się , jakby świat miał się zaraz ,, tu i teraz' zakończyć i nic nie można by było zrobić po Świętach. Wszystkie terminy na teraz i już. Badania w poradni psychologicznej Julki, przeglądy, ubezpieczenia, wigilie klasowe, rekolekcje, Do tego od miesiąca mamy rotacyjny szpital w domu. Zuzia 3 tygodnie w domu, dała mi popracować, tak a jakże, nad wyklejankami, puzzlami, grami, książeczkami, pierniczkami, chlebem, pasztetem, ( próbowaliście odmówić choremu dziecku?). Teraz starszyzna na antybiotyku. ( ja po anginie ropnej ). Co za finisz tego roku. Ale stroik już mam i choinkę z gałązek świerkowych też ,,poczyniłam". O innych sprawach nie wspominam. Czekam na przyjazd mamy i pomoc ;)
Taka mysza pomoc lekarska by nam się przydała :)
Taka mysza pomoc lekarska by nam się przydała :)
Ale jest urocza ;)
OdpowiedzUsuńJejuś koleje cudo! Napatrzeć się nie mogę na te breloczki! ;)
OdpowiedzUsuń