Melduję, że prace ogrodowe troszeczkę się posunęły do przodu. Co prawda ziemniaków nadal nam się nie udało wykopać , ale : dalie wykopane, cebule kwiatowe już wyschły i zabezpieczone są przed zimą, hortensje stoją w pięknych chochołach otulone gałązkami świerkowymi i włókniną ogrodową, niczym białe damy czekają na śnieg. Pod donicami ogrodowymi leży już folia bąbelkowa. Mąż dwa dni zwoził obornik do ogrodu, dziś chowa grilla i pozostałe meble ogrodowe. Dziewczynki ( Majka , Marlena, Julka) wzorowo sprzątnęły szklarnię ( jeszcze tylko rozsypać w niej obornik i przekopać ) obcięły paprocie. Ja wczoraj wyrwałam wszystko co należało usunąć z rabatek przed zimą.
Jutro lub po jutrze przyjedzie ,,Pan wybawca" i zbronuje mój przydomowy ogródek. I będę mogła siać w nim trawę, sadzić upragniony sadek drzew i krzewów owocowych. Ogród był moją wielką zmorą. Siedem lat z nim wojowaliśmy, ale żwirowa ziemia, lekki spadek terenu, susze i ulewne burze w lato dały nam do wiwatu. Żwirowa ziemia nie utrzymywała wilgoci. Najlepiej w niej, czuły się wszelkiego rodzaju chwasty. Wiosenne burze nie raz , nie dwa wypłukiwały nam kiełkujące grządki warzyw. Ogródek zaczynał żyć swoim życiem. Nasionka przemieszczały się i wyrastały w duże roślinki w fantazyjnych układach fal, linii i ,,kupek;'' roślinności ;o) Równanie terenu trochę poprawiło uprawę, ale nadal mały spadek pozostał. Letnie susze dopełniały zagłady. Dwa lata temu założyliśmy ogród w innym miejscu. Tym razem pod lasem. W miejscu osłoniętym od słońca z piękną czarną ziemią. A w tym roku przekonałam męża do likwidacji przydomowego ogródka. Tym samym powiększa mi się część działkowa ( nie mała) na zasadzenie upragnionych drzewek, winogron, agrestów, porzeczek i innych. Trochę drzewek i krzewów mamy. Trochę zlikwidowaliśmy z przyczyn zdrowotnych. Oj sama nie wiem co ja mam posadzić ;o) Ale już się cieszę.
Lista ogrodowych powinności nieco się skróciła.
Może znacie jakieś strony z poradami jak zaplanować taki kawałek działki pod uprawę drzewek i krzewów? Gdzie? Co i jak? posadzić? Jak skomponować teren? Będę wdzięczna za wszystkie linki lub zdjęcia waszych rozwiązań.
A dziś jesiennie z mojej strony cz,1
No i nie mogłam po prostu zrobić inaczej. Po prostu nie mogłam. Wiecie dobrze co się dzieje z domowymi wrzosami. Opadają, bez szans na odbicie wiosną. Zlitowałam się nad moim wrzosikiem. Jest piękny , okazały i biały. A że zostało mi jeszcze trochę kwaśnej ziemi przesadziłam go do ogródka. Tam ma jakiekolwiek szanse na dalsze życie;o) Waza powędrowała na kredens, a ozdobne dynie stały się magnesikami lodówkowymi.
I na koniec wspomnienie lata .
Takie słodziaki.
Jutro lub po jutrze przyjedzie ,,Pan wybawca" i zbronuje mój przydomowy ogródek. I będę mogła siać w nim trawę, sadzić upragniony sadek drzew i krzewów owocowych. Ogród był moją wielką zmorą. Siedem lat z nim wojowaliśmy, ale żwirowa ziemia, lekki spadek terenu, susze i ulewne burze w lato dały nam do wiwatu. Żwirowa ziemia nie utrzymywała wilgoci. Najlepiej w niej, czuły się wszelkiego rodzaju chwasty. Wiosenne burze nie raz , nie dwa wypłukiwały nam kiełkujące grządki warzyw. Ogródek zaczynał żyć swoim życiem. Nasionka przemieszczały się i wyrastały w duże roślinki w fantazyjnych układach fal, linii i ,,kupek;'' roślinności ;o) Równanie terenu trochę poprawiło uprawę, ale nadal mały spadek pozostał. Letnie susze dopełniały zagłady. Dwa lata temu założyliśmy ogród w innym miejscu. Tym razem pod lasem. W miejscu osłoniętym od słońca z piękną czarną ziemią. A w tym roku przekonałam męża do likwidacji przydomowego ogródka. Tym samym powiększa mi się część działkowa ( nie mała) na zasadzenie upragnionych drzewek, winogron, agrestów, porzeczek i innych. Trochę drzewek i krzewów mamy. Trochę zlikwidowaliśmy z przyczyn zdrowotnych. Oj sama nie wiem co ja mam posadzić ;o) Ale już się cieszę.
Lista ogrodowych powinności nieco się skróciła.
Może znacie jakieś strony z poradami jak zaplanować taki kawałek działki pod uprawę drzewek i krzewów? Gdzie? Co i jak? posadzić? Jak skomponować teren? Będę wdzięczna za wszystkie linki lub zdjęcia waszych rozwiązań.
A dziś jesiennie z mojej strony cz,1
No i nie mogłam po prostu zrobić inaczej. Po prostu nie mogłam. Wiecie dobrze co się dzieje z domowymi wrzosami. Opadają, bez szans na odbicie wiosną. Zlitowałam się nad moim wrzosikiem. Jest piękny , okazały i biały. A że zostało mi jeszcze trochę kwaśnej ziemi przesadziłam go do ogródka. Tam ma jakiekolwiek szanse na dalsze życie;o) Waza powędrowała na kredens, a ozdobne dynie stały się magnesikami lodówkowymi.
I na koniec wspomnienie lata .
Takie słodziaki.
Pięka jesień Kinguś u Ciebie ! Pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńpiękności :) a kociaki cudowne
OdpowiedzUsuńZajrzyj na bloga Bubbisy - http://my-cottage-life-bubisa.blogspot.com/ Bardzo lubie go przeglądać. Ma ogród i warzywnik i nie tylko pełne inspiracji ;) A breloki prześliczne. Oczywiście ten z muchomorkiem wymiata ;)
OdpowiedzUsuńZnam tego bloga, Tylko to nie ogródki dla mnie. Choć fajne , ale to rozwiązania na przydomowe warzywniaki nie ogrody warzywne;, Jak ja miała by sadzić sobie 20 marchewek i 5 kapustek to by się sprawdziło. A ja samej marchwi zbieram przeszło 200kg ;o) A teraz sadzić będę tylko krzaczki i drzewka.
Usuń