Zostawiacie swoim ukochanym wiadomości na dobry początek dnia?
Wkładacie króciutkie liściki mężowi do kanapek do pracy? A może małego cukierka?
Mój mąż zawsze dla mnie ma batona Pawełka z adwokatem. Czasami się zastanawiam, czy on hurtowo je kupuje?
Zawsze ma, nawet w nocy o północy z przed kotłowi wyciągnie z kaloszy.
Z za zegara na kredensie w kuchni.
Pilnie strzeże tajemnicy Pawełkowych batoników ;o)
tylko Męża pozazdrościć, miłe to bardzo :)
OdpowiedzUsuńDługo szukałam, ale się opłacało ;o)
Usuńśliczna
OdpowiedzUsuńCukiereczki :) Pięknie :)
OdpowiedzUsuńOj, Jakie to słodkie:))) I ta historia z batonikami i cała reszta:))) Pawełek z adwokatem jest moją ostatnią deską ratunku gdy mam chandrę, uwielbiam !!! I czy nie jest to zaginiony smak naszego dziecinstwa, gdy to pralinki były tak pyszne , jak już nigdy nie będą? Bo te dzisiejsze,to tylko z Twoich prac takie "prawdziwe":)
OdpowiedzUsuńPiękne, kolorki! Uwielbiam pastele;)
OdpowiedzUsuńojej jak pięknie. Bransoletka wyszła obłędnie. A mężuś kochaniutki, ja mojemu kupuję zawsze pawełki śmietankowe :-).Czym wywołuje uśmiech na jego twarzy :-). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUrocza historia z batonikami, fajnie mieć takiego męża-magika, co na każdy kryzys, na poprawę humoru, na dobry dzień wyczaruje coś słodkiego :)
OdpowiedzUsuń